Na Wielkanoc coraz więcej Amerykanów wybiera plażę, słońce i drinka z parasolką. Dlaczego akurat Dominikana jest świątecznym hitem 2025 roku? Gdyż łączy ze sobą klimat wakacji i atmosferę świąt – a to połączenie, którego nie sposób doświadczyć w innym miejscu na ziemi.

Gorący klimat zamiast śniegu – dlaczego Dominikana?
Wielkanoc w ciepłym klimacie, zamiast w kurtce i z gorącym napojem w ręku – coraz więcej Amerykanów decyduje się na taki właśnie urlop. W hiszpańskojęzycznym świecie mówi się Semana Santa – czyli Święty Tydzień – i choć duchowy wymiar nadal jest ważny, dla wielu to przede wszystkim chwila odpoczynku. Zwłaszcza gdy na horyzoncie kuszą palmy, piaszczyste plaże i słodkie drinki. Ale dlaczego akurat Dominikana, a nie inny kraj Karaibów?
- Pogoda jak marzenie – w marcu i kwietniu słońce grzeje tutaj równo, bez zaskoczeń typu śnieg w Lany Poniedziałek.
- Kurorty na wypasie – Punta Cana, Puerto Plata czy La Romana to istny luksus. Pakiety all-inclusive, animacje, świąteczne eventy… nuda się nie wkradnie.
- Religijna atmosfera i relaks – procesje Semana Santa robią wrażenie, a zaraz potem można wskoczyć do oceanu. Idealny balans.
- Spring Break! – dla amerykańskich studentów to czas wolny, więc Wielkanoc to świetny pretekst, żeby wyskoczyć z kraju i podładować przysłowiowe baterie.
Innymi słowy: Wielkanoc na plaży to coś, co Amerykanie zaczynają traktować jako nową tradycję. A że Dominikana to ciepło, wygoda i luźny klimat w jednym – nie ma się co dziwić, że coraz częściej wybierają właśnie ją.
Kraj gotowy na miliony turystów – nie tylko z Ameryki
W Wielkanoc 2025 spodziewamy się ponad 3,6 miliona turystów – to prawie 6% więcej niż w zeszłym roku. Jednak spokojnie: nie uświadczysz tutaj chaosu. Rząd Dominikany, jak co roku, działa z wyprzedzeniem i szykuje się na ten nietypowy „sezon” turystyczny. Zgodnie z oficjalnym planem prewencyjnym, w tegoroczne święta będzie aktywnych ponad 50 tysięcy funkcjonariuszy i wolontariuszy w całym kraju. A to z kolei przełoży się na:
- więcej patroli turystycznych – żeby każdy czuł się bezpiecznie, nawet z promilami we krwi;
- specjalne punkty medyczne i ratownicze – na wszelki wypadek, w końcu wiadomo, że lepiej dmuchać na zimne;
- zakaz imprez plażowych w niektórych miejscach – to nie oznacza „końca zabawy”, a raczej lepszą kontrolę i większy spokój nad wodą.
Dominikana nie tylko zaprasza, ale też konkretnie dba o bezpieczeństwo i komfort swoich gości – można więc powiedzieć, że to gospodarz idealny. Dlatego jeśli jeszcze się wahasz, czy warto tam polecieć na święta, to rozwiewamy wątpliwości: lepszej organizacji w tropikach nie znajdziesz.

Święta, które generują miliardy dolarów
Zgadza się – Wielkanoc w Dominikanie to plaże, procesje, ale przede wszystkim konkretny zastrzyk gotówki dla gospodarki kraju. Szacuje się, że w 2025 roku globalne wydatki na podróże mają sięgnąć 2,1 biliona dolarów, a spory kawałek tego tortu trafi właśnie do Karaibów. Dominikana korzysta z tego pełną parą:
- hotele i resorty pękają w szwach;
- restauracje, bary, transport – pełna mobilizacja;
- nawet rolnictwo ma swoje pięć minut – wszak jak tu urządzić Wielkanoc bez jajek?
Ceny szybują w górę. Wszystko przez większy popyt, wyższe koszty produkcji i po części rynkowe spekulacje. Analitycy łapią się za głowę, a lokalni sprzedawcy zacierają ręce. Jedno jest pewne: świąteczny sezon to złoty czas dla dominikańskiej gospodarki, a każdy turysta zostawia tu nie tylko uśmiech, ale i dolary, które napędzają cały kraj.
Nie tylko relaks – religia, kultura i bezpieczeństwo
Choć wielu Amerykanów wybiera się do Dominikany z myślą o drinku na plaży i selfie z palmą, Semana Santa to nadal święty czas – i to dosłownie. Mimo miliona turystów, tradycja lokalnych mieszkańców wciąż żyje. W miasteczkach i na wsiach łatwo trafić na procesje uliczne z figurami świętych, tłumne nabożeństwa w kościołach, a nawet rodzinne spotkania przy lokalnych potrawach, np. słynna habichuelas con dulce (słodka fasola). Dla przyjezdnych to niepowtarzalna okazja, aby poczuć Karaiby „od środka” – nie tylko jako plażę all-inclusive, ale jako miejsce pełne ducha i historii. I żeby nie było – władze dbają o to, aby święta nie zamieniły się w dziki karnawał:
- zakaz kąpieli na niektórych odcinkach plaż – bezpieczeństwo przede wszystkim;
- stop dla głośnych imprez masowych – m.in. żeby nie zagłuszyć nabożeństw;
- więcej patroli i monitoringu drogowego – wypadki w tym kraju to nic rzadkiego.
Wielkanoc w Dominikanie to coś więcej niż urlop. To miks duchowości, tradycji i słońca – w wersji, która potrafi zaskoczyć nawet tych, którzy „widzieli już wszystko”.
Słowem podsumowania…
Wielkanoc 2025 to dowód, że Dominikana jest czymś więcej, niż plażą i słońcem. Dla Amerykanów? Wypoczynek marzeń – ciepło, kultura, bezpieczeństwo i niepowtarzalny klimat. Dla Dominikany? Czas wzrostu gospodarczego, dumy i pokazania, że nadal jest liderem turystyki na Karaibach. Żywy przykład, że bez problemu można połączyć miejscową tradycję z nowoczesną turystyką – i jeszcze na tym zarobić.
Jędrzej Pacak